20111231

Z najlepszymi noworocznymi:)

Kreacje przygotowane? Szampan się mrozi? Balony nadmuchane? Jeśli nie, to zostało jeszcze parę chwil, aby ogarnąć sylwestrowe szaleństwo. Z mojej strony życzę Wam wspaniałego Nowego Roku, pełnego modowych wyzwań i inspiracji. Cieszę się, że tu zaglądacie i czasami zostawicie jakiś ślad:) Wspaniałej zabawy i do zobaczenia w 2012 roku!



20111209

Showroom DecoBazaar we Wrocławiu

www.decobloog.com

Kto zna DecoBazaar tego z pewnością ucieszy informacja, że jutro o godzinie 10 swe podwoje otwiera pierwszy showroom tej internetowej kopalni sztuki użytkowej. Piękne rzeczy do domu, prezentowe drobiazgi, biżuterię kupić będzie można na ul. Łokietka 6 na wrocławskim Nadodrzu. Cieszy mnie bardzo wybranie tej lokalizacji, ponieważ ta dzielnica to doskonale zachowany kawałek przedwojennego Wrocławia, który po latach zaniedbania zostaje przywrócony miastu i mieszkańcom. W otoczeniu stylowej dziewiętnastowiecznej architektury powstają zakłady rzemieślnicze, galerie i małe sklepiki, które skupiają wokół siebie artystów i miłośników sztuk wszelakich. Kto ma ochotę zboczyć na chwilę z turystycznego szlaku i poznać kawałek Wrocławia, którego nie znajdziemy w przewodnikach, na pewno się nie zawiedzie. To tylko 5 minut od Rynku!

Jak obiecują założyciele DecoBazaaru "Chcemy, aby nasza przestrzeń łączyła różnorodne funkcje, dlatego oprócz prezentowania prac artystów, będziemy promować twórcze spędzanie wolnego czasu, poprzez organizację handmejdowych warsztatów i spotkań z projektantami. Na terenie galerii znajdzie się dodatkowo mini-księgarnia z bogatą ofertą książek i albumów o sztuce, designie i modzie". 

Ja już nie mogę doczekać się pierwszej wizyty w tym (zakładam z góry) magicznym miejscu. Jeśli tylko tam dotrę, nie omieszkam podzielić się wrażeniami:) Więcej informacji tu oraz na Facebooku.

20111204

Festive

Tak jakoś świątecznie się zrobiło, mimo wiosennej aury. Migają lampki, straszni Mikołaje o uszminkowanych twarzach rozdają cukierki, zachęcając do promocji kolejnej "najpotrzebniejszej rzeczy w twojej kuchni", ludzie z szaleństwem w oczach szturmują sklepy zabawkowe...I mimo że cała ta nadmuchana atmosfera trochę ciężka jest do zniesienia na dłuższą metę, to jest tak jakoś bardziej...kolorowo. Nie wiem, podświadomie czy nie, ale ludzie rekompensują sobie szarość za oknem kolorem w ubiorze. Taka sztuczna dawka słońca w postaci kolorowej szmatki. 

Natchniony wpisem Mr. Vintage o inspiracjach kolorystycznych sięgnąłem do moich ulubionych - malarstwo niderlandzkie, a co za tym idzie...tak, tak...Dries:))) Wiem, że już jestem nudny, w kółko o jednym projektancie, ale niezmiennie od lat stanowi on dla mnie punkt odniesienia w moich ubraniowych poszukiwaniach. Co do kolorów- jak na mnie to i tak kolorystyczne rozpasanie, ale o dziwo, świetnie się w nich czuję, może dlatego że te odcienie są złamane, miękkie, otulające...?Idealne na szarobury grudniowy dzień.

Pozostaję z szacunkiem, życząc Państwu miłego dnia. Feco:)





kolorowe ocieplacze:
kardigan - Uniqlo + DIY
t-shirt i spodnie - H&M
buty - Goertz 17

20111201

Od podszewki

"Kupiłam nowy płaszcz" krzyknęła A. ,wchodząc do mieszkania obwieszona na oko setką toreb i torebeczek. A. kocha płaszcze, kurtki, żakiety...Okrycia wierzchnie stanowią połowę jej garderoby i, jak na jej gust, zima mogłaby trwać cały rok, bo tylko wtedy ma szansę korzystać w pełni z zasobów przedpokojowej szafy, kryjącej owoce jej nieszkodliwej manii. Rzuca torby na podłogę i z największej wyciąga błam szarej wełny. "Dziesiąty szary do kolekcji" mówię, ale bez cienia złośliwości, bo przecież wiadomo wszem wobec, że szarych płaszczy nigdy za wiele. Zresztą ten jest zupełnie inny i  A., tak jak i ja, dobrze to wie. Prosty krój dyplomatki i zgrzebność wełny skrywają małą tajemnicę, która stanowi o jego wyjątkowości. "Tylko popatrz, przecież nie mogłam go nie kupić..." mówi i z dumą prezentuje mi podszewkę, na której morrisowskie kwiaty w skomplikowanym splocie oddają piękno i finezję stylu Arts&Crafts. Drugie spojrzenie i widzę wykończone lamówką szwy, obszyte skórą wewnętrzne kieszenie, kołnierz podszyty tą samą tkaniną, z której wykonana jest podszewka...Drobne to detale, których nie widać na pierwszy rzut oka, a stanowią o niepowtarzalności danej rzeczy. Najczęściej wie o nich tylko użytkownik i to jemu sprawiają największą radość. 

Dziwne to trochę cieszyć się z obciągniętych skórą guzików albo z oczka puszczonego w robionym ścisłym ściegiem swetrze. Czerpanie radości z wykończonych lamówkami zamków torby też nie jest zbytnio popularne. Jednak za każdym razem gdy otwieram swoją w poszukiwaniu kluczy, spoglądam na zegarek czy zapinam marynarkę uśmiecham się, i jest to czysto estetyczne zadowolenie z posiadania ładnej, porządnie wykonanej rzeczy. Nosząc się prosto, bez kolorystycznych fajerwerków, takie właśnie detale sprawiają, że czuję się "dobrze ubrany". To chyba ten syndrom "szarego, kaszmirowego swetra", o którym niejednokrotnie już tu wspominałem. Jego brak rekompensuję sobie właśnie takimi drobiazgami, które z uporem maniaka wyszukuję, przewracając płaszcze na lewą stronę, penetrując wnętrza toreb, macając tkaniny, oglądając guziki i wykończenia; poznaję od podszewki, a magia detalu, choćby ukrytego jak najgłębiej działa jak ameliowe "włożenie ręki w groch" (nawiasem mówiąc polecam Philippe Delerme : La Première gorgée de bière et autres plaisirs minuscules, polski tytuł to chyba Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności- rzecz o małych rzeczach, które czynią życie przyjemniejszym:) - uśmiech na twarzy gwarantowany:)